XVII Opowieść Warmińska
XVII
Dzisiejszy dzień zapowiadał się na bardzo pracowity, ekipa z GEO-Max miała przygotować sprzęt wiertniczy i jego transport na Wyspę HERTA, co miało się odbyć pod osłoną nocy. Grzegorz wyjechał swoim białym BMW 5 Pakiet -M z parkingu Centaurusa około 9.30.
Wprawdzie godzina nie należała do bardzo wczesnych jednak dla Grzegorza była wczesna, za wczesna… Z tego co pamiętał zakończył noc około 2.30, było dużo whisky i whisky i whisky. Tak więc rano był zupełnie nie swój, poranna kawa z expresu nic mu nie pomogła, w samochodzie miał drugi kubek z kawą zrobioną w ŻABCE zlokalizowanej na parterze Centaurusa. Nie wiedzieć dlaczego ale te kawy z innego expresu niż ten własny jakoś tak smakują inaczej, lepiej? Grzegorz przejechał krótki odcinek ulicy Głowackiego, skręcił w Piłsudskiego i skierował się w stronę Ratusza. Tam na światłach obok Okrąglaka skręcił w lewo w Pieniężnego i czekała go długa prosta ….. aż do wylotu z Olsztyna a później do samego Dorotowa. Jego zadanie w ciągu dnia sprowadzało się do nadzorowania wyładunku barek na nabrzeżu Jeziora Wulpińskiego, zaraz obok plaży. To miejsce wybrał Ginter, było na widoku i o to chodziło. Przywóz barek i ich wyładunek a później wodowanie miało odbywać się na widoku w biały dzień, tak aby sprawiać wrażenie legalności. Sam zaś załadunek wiertnicy i wiercenie na wyspie miało odbywać się w nocy, tak aby nie prowokować niepotrzebnych pytań. Wyjeżdżając z Olsztyna Grzegorz w swoim samochodzie usłyszał sygnał dźwiękowy oznaczający REZERWĘ.
– Ku—wa w takim momencie. Ja pi——lę ten samochód to paliwo chyba pije i dodatkowo wylewa rurą wydechową. SMOK. Ku—–wa co za niemieckie gówno.
Długo się nie zastanawiał, na wyjeździe z Olsztyna jest duża stacja ORLENU, postanowił na nią wjechać i zatankować na maxa.
– Może na parę godzin starczy, co za szajs – powiedział jakby do siebie Grzegorz.
Gdy Grzegorz włączył prawy kierunkowskaz sygnalizujący zjazd z wylotówki na stację ORLEN nagle na jego drodze – tuż przed stacją benzynową- pojawił się Policjant z wyciągniętą do przodu ręką w której trzymał „lizaka” a drugą ręką nakazywał zjazd na pobocze.
– Ku—-wa, Ku—-wa, ja pie—-dlę – krzyknął Grzegorz.
Grzegorz zatrzymał samochód tuż przed Policjantem, zgasił silnik i czekał na rozpoczęcie rutynowej kontroli drogowej. O prędkość się nie obawiał, wiedział że jechał wolno… 50 może 55 km/h
Policjant podszedł do bocznych drzwi od strony kierowcy. Zasalutował, w tym samym momencie Grzegorz opuścił szybę i usłyszał standardową formułkę Policyjną.
– Dzień Dobry, aspirant Janusz KOŁODZIEJ KMP Olsztyn, czy wie Pan jaka jest przyczyna kontroli?
– Niech mnie Pan Aspirant oświeci, bo nie wiem, jak Boga kocham nie mam zielonego pojęcia – odparł Grzegorz
-Informuję Pana, że prowadzimy akcję trzeźwość, proszę dmuchnąć w niniejsze urządzenie sposób ciągły przez pięć sekund – odparł Policjant – który jednocześnie podsunął pod usta Grzegorza urządzenie do pomiaru stanu trzeźwości.
Grzegorz popatrzył na Policjanta, przez chwilę pomyśłał o swojej mocno zakrapianej nocy i o tym że wyniki zapewne będzie pozytywny. Jednocześnie szybko przyszło mu na myśl , że nie dojedzie do Dorotowa i cały projekt może wziąć w łeb z jego winy.
– Ginter mi tego nie daruje, jeśli będzie chciał mnie skuć będę zmuszony go zlikwidować – pomyślał.
Dmuchając w urządzenie lewa ręka Gintera powędrowała na kaburę w której mieścił się jego MAGNUM 500. W trakcie dmuchania urządzenie zasygnalizowało wynik pomiaru – „stan nietrzeźwości.
– Grzesiu jesteś na kacu, mocnym kacu…. Kawa nie pomogła? Proponuję następną i zjedz coś. Swoją drogą oczekujemy informacji o wynikach dzisiejszych wierceń, zadzwoń pod numer który dostaniesz SMS-em. A terasz szerokości a i jeszcze jedno,… zapewniam Ciebie byłbym szybszy – Policjant spojrzał na Grzegorza przeszywającym wzrokiem w którym dało się zauważyć pewność siebie.
Grzegorza zamurowało…. Ku—–wa kim oni są, skoro są wszędzie – pomyśłał.
Grzegorz odjechał wprost pod dystrybutor na stanowisku nr 5. Był zmieszany, gdy był pod dystrybutorem wysiadł z samochodu w takim stanie jakby był ptakiem i miał podcięte skrzydła. Zupełnie odruchowo wziął pistolet do nalewania paliwa, otworzył wlew paliwa i zaczął tankować. W trakcie tankowania spoglądał na stojącego w oddali policjanta, który zatrzymywał do kontroli inne pojazdy i zachowywał się tak, jakby nic wielkiego się nie stało. W tym samym momencie usłyszał dźwięk wiadomości sms na jego nowym i nieoficjalnym telefonie SAMSUNG Galaxy s22 Ultra. Grzegorz odruchowo wyciągnął go z kieszenie odblokował klawiaturę i odczytał wiadomość
– Grzesiu miałeś ciężka noc, kac, kontrola drogowa, brak paliwa. Weź kawę ….mocna kawę i wypij. Musisz mieć siłę, przed tobą długa noc. Jutro proszę o informację jasną i konkretną. Do usłyszenia – PRZYJACIEL
Grzegorz schował telefon do kieszeni, odłożył pistolet od paliwa na miejsce i udał się do kasy ORLENU.
– Dzień Dobry, stanowisko numer pięć i poproszę o fakturę – rzucił chłodno Grzegorz.
– Może zaproponuje kawę i ciastko – odpowiedziała kasjerka
– Pani też dla nich pracuje? – zapytał Grzegorz?
– Nie wiem o co panu chodzi ale proszę grzeczniej – odpowiedziała kasjerka- Proponuje Panu kawę z ciastkiem bo taka jest polityka firmy, nie rozumiem Pana zdenerwowania
– O co tu chodzi, jakieś problemy – zapytał kierownik zmiany stacji ORLEN
– Nie, nie – odparł Grzegorz – Po prostu miałem słaby poranek….Jest OK. Poproszę zatem o małą kawę bez mleka i bez ciastka.
…….CDN……..
Od AUTORA: Zbieżność nazwisk, imion, miejsc i nazw przypadkowa, cała historia jest wyłącznie wymysłem autora na potrzeby opowieści.
Oceń post
Kliknij aby ocenić
Średnia ocena / 5. Głosów:
We are sorry that this post was not useful for you!
Let us improve this post!
Thanks for your feedback!