Opowieść Warmińska XII


 

XII

Listonoszowa wyszła z kawiarni przed budynek Centaurusa. Była lekko zmieszana, można by nawet rzec, że cała ta sytuacja z napisem na ciastku lekko ją wystraszyła, samo wspomnienie przyprawiało ją bowiem o lekkie ciarki na plecach. Zdecydowanie nie chciała tego zostawić bez wyjaśnienia, chciała wiedzieć kto i po co to zrobił. Oczywiście miała swoje przypuszczenia, że raczej to był żart ze strony Nel, przy czym jeśli to był żart, to raczej mało śmieszny

– Monika, halo, słuchaj ustal mi numer do naszej byłej pracownicy Nel Werner. Była pracownicą Ratusza do końca ubiegłego roku. Tylko pilnie – mówiąc pilnie wyraźnie powiedziała to wolniej ale i podniesionym głosem.

– Werner ……poczekaj, nie muszę nigdzie dzwonić mam przed sobą spis pracowników wg. stanu na 2022r., moment ….. jest NEL Werner, służbowy nas nie interesuje, jest prywatny, możesz pisać czy wysłać tobie SMS? – zapytała Monika.

– Podaj SMS – em.

Po chwili na telefonie Listonoszowej pojawiła się informacja od Moniki z numerem Nel. W tym samym momencie Listonoszowa wychodziła już z windy i zmierzała szerokim korytarzem pełnym pracowników GEO-Max do gabinetu Prezesa – Gintera Huk. Zatrzymała się kilka metrów od wejścia do sekretariatu gabinetu i zadzwoniła pod podany jej numer telefonu. Po kilku sygnałach pojawiła się informacja o tym, iż „Abonent nie odpowiada”. Wybrała numer ponownie …. ale teraz pojawiła się informacja „Abonent niedostępny”

– Dobra, spróbuję później – pomyślała

Wchodząc do sekretariatu Prezesa przywitała ją szerokim uśmiechem sekretarka, kobieta w wieku około 45 lat. Była nad wyraz zadbana, długie blond włosy upięte w koczka, delikatny makijaż, widoczne mięśnie i długie szczupłe nogi bez zbędnego cellulitu, okrągłe pośladki  – jednym zdaniem – nienaganna figura charakterystyczna dla kobiety przed trzydziestką.

– Pani na spotkanie z Panem Prezesem?

– Tak, na godzinę 12.00. Jestem (…)

– Wiem kim Pani jest, proszę spocząć.

Listonoszowa usiadła na jednym z 4 foteli ustawionych tuż obok drzwi wejściowych do sekretariatu gabinetu prezesa. W tym samym momencie Sekretarka wykonała telefon i poinformowała rozmówcę o gościu z Ratusza. Zaraz po skończonej rozmowie otworzyły się drzwi od gabinetu a w nich stanął sam Ginter HUK.

– Dzień Dobry, cieszę się że Panią widzę, zapraszam, zapraszam. Czym mogę służyć? – ciągnął dalej Ginter.

– Dzień Dobry – odpowiedziała Listonoszowa.

– Proszę spocząć – mówiąc to Ginter wskazał Listonoszowej miejsce przy dużym konferencyjnym stole. Może coś zimnego do picia, woda, sok? A może coś mocniejszego?

Listonoszowa zajmując miejsce tylko pokręciła głową wskazując że nie jest zainteresowana konsumpcją jakiegokolwiek napoju.

– Panie Prezesie jestem tutaj, albowiem GEO-Max pomimo złożonej deklaracji do dzisiaj nie sprostowała błędów w fakturze VAT. Pamięta Pan Prezes naszą rozmowę w gabinecie Prezydenta Grzyba?

– Oczywiście że pamiętam, czyli chce mi Pani powiedzieć że ta sprawa nie jest jeszcze załatwiona?

– Do tego właśnie zmierzam – odpowiedziała

W tym momencie zadzwonił telefon, Ginter spojrzał na wyświetlacz, przeprosił Listonoszową dając do zrozumienia że musi odebrać. Odbierając telefon oddalił się do prywatnego pomieszczenia obok jego gabinetu, był to mały pokoik z łazienką przeznaczony do wypoczynku, z możliwością przenocowania.

– Dzień Dobry, Ginter HUK słucham. Tak wiem. Dlaczego wiercimy?

– Tak dlaczego do cholery jeszcze wiercicie Panie HUK?- krzyczał Grzyb

– Musimy mieć pełne rozeznanie co do struktury gleby, przecież Pan o tym wie, chociażby z racji wykształcenia technicznego – odpowiedział Ginter

– Tak, ale dlaczego ku….wa wiercicie na Likusach i w Dorotowie, przecież ja za to nie zapłacę Panie Ginter.

– Tak, Likusy, Dorotowo i Tomaszkowo to nasze odrębne inwestycje. Kosztami tych odwiertów nie jesteście obciążani. Wiec w czym problem?

– Ale po jakiego grzyba tam wiercicie, szukacie czegoś, sensacji na miarę Karlina?

– Po jakiego grzyba?. To nawet śmiesznie zabrzmiało Panie Prezydencie Grzyb. A tak na poważnie i z całym szacunkiem – to chyba nie jest Pana sprawa. Z tego co wiem roboty przy estakadzie zmierzają ku końcowi zatem proszę się skupić na tym co istotne i na tym co dotyczy Miasta Olsztyn. Odwierty w Likusach czy w gminie Stawiguda nie powinny być przedmiotem Pana zainteresowań, czyż nie Panie Prezydencie.

– Po prostu nie chcę kolejnych sensacji z „gorącą wodą”, wie Pan o czym myślę Panie Ginter.

– Tak, wiem, proszę mi wierzyć my nie robimy nic co mogłoby być uznane za sprzeczne z tym co ustaliliśmy.

– Mimo wszystko nie uspokoił mnie Pan Panie Ginter. Nie chcę kolejnych gejzerów, nie teraz w trakcie trwania inwestycji tramwajowej. Więc przestańcie wiercić, czy to jasne Panie HUK?

– Pan się chyba zapomina Panie Prezydencie, nie tym tonem ze mną, nie tak. Proszę przemyśleć swoją postawę a później oddzwonić i mnie przeprosić. Do widzenia.

W tym momencie Ginter HUK rozłączył rozmowę, spokojnie i z lekkim uśmiechem ponownie wrócił do swojego gabinetu i usiadł w fotelu naprzeciwko Listonoszowej.

– Proszę wybaczyć, ale o czym mówiliśmy? A tak o fakturze, jeszcze dzisiaj właściwe dokumenty znajdą się na Pani biurku. Wie Pani, dzisiaj o dobrego pracownika jest bardzo trudno, mimo chęci i woli załatwienia sprawy wypaczenia lub błędy z winy pracownika zdarzają się najlepszym pracodawcom. Może być jednak Pani spokojna, osobiście przypilnuję tej sprawy w naszym dziale finansów.

– Nie myślałam że taki pracodawca jak GEO-Max może mieć problemy z pracownikami. O zarobkach w waszej firmie krążą już po Olsztynie całe legendy. Wydaje się, że kto jak kto, ale wy to raczej możecie przebierać w ofertach, ba nawet możecie podbierać pracowników. Tak przecież było z naszym pracownikiem Panią NEL Werner.

Ginter przez moment zmarszczył brwi, ale nie dał po sobie poznać zaskoczenia związanego z poruszeniem sprawy Pani Werner.

– Bynajmniej, borykamy się z tymi samymi problemami jak każdy inny pracodawca, czyli problem pracowniczej sumienności, rzetelności i pełnego oddanie się sprawie. Tu w Polsce trudno jest stworzyć taką mocną, powiedzmy nierozerwalną wieź pomiędzy pracodawcą a pracownikiem. Chociaż nie zaprzeczam, że nasza siatka płac pozwala wielu osobom realizować swoje pasje i marzenia innymi słowy cieszyć się życiem – mówiąc to widać było że Ginter wierzy w to co mówi i jest z tego dumny.

– Chyba nie wszyscy pracownicy są w takiej euforii, dajmy na to NEL Werner, którą dzisiaj widziałam, raczej nie wyglądała na zadowoloną, wręcz przeciwnie (…) była zapłakana i wyglądała na zastraszoną.

– NEL Werner? O ile się nie mylę nie pracuje u nas od kilku tygodni, dlatego nie wiem dlaczego  łączy Pani Panią Werner w dalszym ciągu z naszą firmą.

– Nie pracuje, jak to, przecież krótko przed spotkaniem ze mną zaprosił ją Pan na spotkanie w swoim gabinecie. Wiem o tym, bo osobiście słyszałam, jak jeden z Pana pracowników poinformował ją o spotkaniu z Panem. Było to w Cafe Centaurus około 11.30.

– Jeden z pracowników? Kto taki, proszę wskazać. Skąd Pani wie że to był mój pracownik. Ponadto Pani wybaczy ale w jakim celu mój rzekomy pracownik miałby zapraszać Panią NEL na spotkanie ze mną. Nasze drogi czyli GEO-Max i Pani Werner rozeszły się bezpowrotnie, o ile dobrze pamiętam Pani NEL sama napisała prośbę o rozwiązanie umowy o pracę z przyczyn rodzinnych. Nawet się zdziwiłem jej prośbą, miała przecież bardzo dobre warunki pracy i płacy, no ale skoro taka była jej wola (…) Ja szanuję wolę odchodzących współpracowników z tym zastrzeżeniem, że powrotu nie ma i nigdy już nie będzie. Takie mam zasady. No cóż myślę że wyczerpaliśmy temat, Pani wybaczy, ale mam jeszcze inne zaplanowane spotkania – mówiąc to Ginter wstał od stołu i podał rękę Listonoszowej wyraźnie sygnalizując zakończenie spotkania

Listonoszowa wstała, również podała rękę Prezesowi i pospiesznie opuściła gabinet. Gdy tylko wyszła Ginter nalał sobie whisky, upił niewielką ilość, po chwili wziął telefon do ręki i wybrał numer zapisany pod klawiszem nr 1.

– Za pięć minut meldujesz się ku…wa z Kapslem u mnie w gabinecie.

…….CDN……..

Od AUTORA: Zbieżność nazwisk, imion, miejsc i nazw przypadkowa, cała historia jest wyłącznie wymysłem autora na potrzeby opowieści.

 

Oceń post

Kliknij aby ocenić

Średnia ocena / 5. Głosów:

As you found this post useful...

Follow us on social media!

We are sorry that this post was not useful for you!

Let us improve this post!

stat4u