Opowieść Warmińska XVIII
Grzegorz skończył transakcję na ORLENIE i pośpiesznie udał się w kierunku Dorotowa a dokładnie na umówione miejsce na plaży. Gdy dojeżdżał na miejsce zauważył dwa samochody ciężarowe na tablicach z Lidzbarka Warmińskiego na których były załadowane dwie barki. Dało się zauważyć, że rozładunek właśnie się zaczął a pracami kierował nie kto inny jak sam ……GINTER a obok niego stał Kapsel wymachujący rękoma i dający znak kierowcy co do poprawności rozładunku.
– Co oni tu robą? – pomyślał Grzegorz.
Grzegorz zaparkował na parkingu przed samą plażą tuż obok MERCEDESA G, którym przyjechał GINTER. Samochód GINTERA był nietuzinkowy, nie tylko że to Mercedes G ale dlatego że był w kolorze BLACK Metalic za wyjątkiem dachu, który był w złotym kolorze, podobnie jak duże 19 calowe felgi i boczne lusterka. Tak swoją drogą samochód brzydki, kanciasty nie zmieniona sylwetka od blisko 40 lat, a mimo to robi dobrą robotę. Patrząc na kolor i dodatki zdecydowanie samochód o niespotykanym wyglądzie, pewnie jedyny taki w Polsce. Grzegorz wysiadł z samochodu, udał się w kierunku Gintera a podchodząc do niego miał w pamięci Policjanta, kobietę w windzie, parę zakochanych w AUDI Q8 i sms, którego właśnie przed chwilą dostał. Zdecydowanie bił się z myślami szukał odpowiedzi na kluczowe pytanie, czy o wszystkim powiedzieć….., czy powiedzieć o wszystkim GINTEROWI.
– Wiedziałem że dzisiaj dasz dupy. Za dużo łychy Grzesiu. Swoją drogą na twojej twarzy rysuje się zmęczenie lub zwątpienie, być może wywołane alkoholem lub czymś innym. Czy tak jest?
– Miałem kontrolę drogową i tyle. Wiesz że nie lubię psów, każda rozmowa z nimi to adrenalina i pełno złości we mnie której chciałbym dać upust, a nie mogę – nic więcej – stwierdził Grzegorz.
– Tak na poważnie ostatnio wyglądasz inaczej, coś się stało, masz jakiś problem a może tak jak w przypadku Kapsla, ktoś się w Tobie kocha? – zapytał prześmiewczo GINTER.
– Dobra, przegiąłem z łychą i tyle, skupmy się na rozładunku – rzucił nerwowo Grzegorz.
Samochody ciężarowe stały obok siebie i praktycznie w tym samym momencie rozpoczęły rozładunek barek. Rozładunek przebiegał dość sprawnie, kierowcy użyli do rozładunku HDS- ów, zatem pomoc ze strony Kapsla czy Grzegorza była iluzoryczna. Po zdjęciu barek GINTER podszedł do ciężarówek rozliczył się z kierowcami podali sobie ręce i samochody zaczęły powoli opuszczać teren plaży.
– Kapsel, użyj najlżejszej wiertnicy, czym dysponujemy na chwilę obecną?
– GINTER udało mi się kilka dni temu wyhaczyć perełkę, facet spod Suwałk miał na sprzedaż wiertnicę na podwoziu HONKERA. Nabyliśmy to cudo za 40.000 zł.
– HONKERA? Na podwoziu HONKERA czy TARPANA?
– No HONKERA 2000 – odparł Kapcel
– No, No, No pamiętam te bryczki jeszcze z czasów służby w WP, dawały radę choć były proste jak konstrukcja cepa. No ale w wojsku o to chodziło, pojazd miał być tani i prosty w obsłudze. Dobra, jak się ściemni popłyniecie barkami na Wyspę, zróbcie tam kilka odwiertów, cztery na krańcach Wyspy i ze dwa w centralnej części. Tyle na początek. Jutro o 4.30 przyjadą ciężarówki i zabiorą barki. Obyście zdążyli wrócić na brzeg. Pierwsze wyniki próbek będą jeszcze jutro po południu…. Od tego uzależnimy dalsze czynności. I jeszcze jedno Kapsel poszukaj mi jakiegoś HONKERA 2000, chciałbym go podrasować, zrobić z niego rasową brykę na wypasie.
Rozmowę przerwał sygnał telefonu GINTERA
– Przepraszam musze odebrać. No proszę……. Raaaatuuuuusz, pewnie się już dzieje!!!– skitował GINTER prześmiewczo.
– Halo, tak, tak oczywiście będę, proszę przekazać Panu Prezydentowi że będę za 30 minut. Do widzenia – skończył GINTER.
– No i się zaczęło, Grzyb jest wku—–ny pęknięciami na estakadzie. Musze jechać na pilną naradę.
– GINTER, musimy pogadać…. – rzucił nagle Grzegorz. Próbę zagajenia Gintera przez Grzegorza przerwał dźwięk jego telefonu – Brrrrrrr Brrrrrrrr Brrrrrrrr.
– Tylko szybko, mam niewiele czasu. Tylko na początku odbierz ten telefon bo mnie kur….wia – rzucił Ginter
– Nie, to pewnie nic ważnego – odpowiedział Grzegorz.
– Skąd wiesz, skoro nie odebrałeś. Odbierz – naciskał GINTER.
Grzegorz powoli wyjął telefon otrzymany od kobiety w windzie z bocznej kieszeni swojej eleganckiej marynarki, spojrzał na wyświetlacz, numer zastrzeżony. Postanowił odebrać połączenie.
– TAK?
– Grzesiu przyjacielu spójrz delikatnie na znajomy już tobie dach budynku LECH Centrum Ciepła. Tam jestem. Teraz mierzę prosto w łeb twojego przyjaciela GINTERA, szkoda mi będzie jego samochodu, pewnie zostanie obryzgany kawałkami jego mózgu, a taki jest ładny, błyszczący. Od ciebie zależy co się za chwile stanie. Zatem wybieraj, jeśli powiesz mu cokolwiek o nas wysyłam mu kuleczkę, nie powiesz, uratujesz mu życie. Decyzja?
– Tak, proszę nie dostarczać towaru, zmieniłem zdanie – rzucił enigmatycznie Grzegorz i się rozłączył.
– Coś się stało? – zapytał Ginter.
– Kurier z paczką. Zmieniłem zdanie, nie odbieram paczki niech odeśle do sprzedawcy – odparł Grzegorz.
– Grzesiu od kiedy gustujesz w Samsungach, zawsze tylko jabłuszko czy tam inna gruszka a tu nagle coś takiego?
– Tak, tamten mi upadł i wyświetlacz dostał w łeb. Ten jak na awaryjny może być, jakoś się przemęczę – odparł szybko Grzegorz.
– OK!?. No to o czym chciałeś porozmawiać?
– GINTER, słuchaj muszę złapać trochę świeżego oddechu, te Mazury mnie przytłaczają, ta pogoda, te mgły, kur—wa tu jest tak depresyjnie….. Masz rację z łychą też przeginam, musze odpocząć i poczuć inne doznania. Malediwy 4-5 dni. Może być?
– Jak musisz…. Dobra. Ale meldujesz się cały i zdrowy w poniedziałek. Przed nami dużo zadań oprócz tego wchodzimy w nowy rozdział z Miastem Olsztyn – estakada się sypie…. plus za moment będziemy wiedzieć co skrywa nasza piękna HERTA.
…….CDN……..
Od AUTORA: Zbieżność nazwisk, imion, miejsc i nazw przypadkowa, cała historia jest wyłącznie wymysłem autora na potrzeby opowieści.
Oceń post
Kliknij aby ocenić
Średnia ocena / 5. Głosów:
We are sorry that this post was not useful for you!
Let us improve this post!
Thanks for your feedback!