Opowieść Warmińska XI


Drogę z Ratusza pod Centaurusa Listonoszowa pokonała pieszo w niecałe 10 minut. Gdy tylko znalazła się przed wejściem do budynku przez chwilę spojrzała na sam budynek, wodząc wzrokiem od samego parteru po sam dach. Budynek, jak na warunki olsztyńskie, był bardzo okazały, idealnie wpasował się do nowo powstającej dzielnicy Olsztyna, typu biuro-biznesowego.

Wchodząc przez główne wejście minęła w drzwiach byłą pracownicę Ratusza, w pierwszej chwili jej nie zauważyła, dopiero w momencie szturchnięcia się ramionami, Listonoszowa spojrzała na twarz kobiety, chcąc odruchowo przeprosić

– Nel?

– O dzień dobry, Pani (…)

Nel pracowała w Olsztyńskim Ratuszu do końca 2022, od stycznia przeszła do GEO-Max. W ratuszu kobieta pracowała na podrzędnym stanowisku w dziale finansowym. Nie miała wielkiego doświadczenia ani znacznego przygotowania zawodowego, a mimo to dostała propozycję pracy z GEO-Max, podobno wypatrzył ją sobie sam Ginter HUK. W GEO-Max miała zajmować się z goła czymś innym, nie była osobistą sekretarką Prezesa, raczej coś na wzór asystentki sekretarki Prezesa.

Tego dnia dziewczyna nie wyglądała najlepiej, oczy miała szkliste, rozmyty makijaż, raczej wyglądała jakby przed chwilą zalewała się gęstym płaczem.

– Dawno ciebie nie widziałam, co u ciebie?- zapytała Listonoszowa

– Dobrze (,,,), dobrze. Przepraszam ale muszę iść, śpieszę się – rzuciła Nel

– Poczekaj, jeśli mogę w czymś pomóc powiedz, widzę przecież że coś się stało. Wybacz że się wtrącam, ale potrafię poznać czy ktoś ma problem, ty na taką wyglądasz (…) Nel porozmawiajmy (…)

– Dziękuję za troskę, ale muszę już iść. To nic takiego – powiedziała Nel.

– Zapraszam cię na małą kawę, tutaj w budynku jest mała kawiarnia Centaurus Cafe, chodź usiądziemy, pogadamy, nic zobowiązującego. Lepiej wyrzucić z siebie złe emocje, zawsze rozmowa pomaga, nawet jeśli jest o niczym.

W tym momencie Listonoszowa wzięła Nel za rękę, ścisnęła mocno i razem skierowały się w stronę kawiarni. Dziewczyna nawet nie stawiała oporu, wyglądała na załamaną. Zajęły stolik przy dużym oknie od strony ulicy Piłsudskiego, Listonoszowa zamówiła dwie kawy i dwa małe czekoladowe ciastka, przez chwilę patrzyła w milczeniu w stronę Nel, następnie próbował stworzyć klimat do rozmowy.

– Nie chcę się wtrącać, ale jeśli masz kłopoty (…) zawodowe i chcesz wrócić do Ratusza powiedz, postaram się pomóc. Twoje miejsce w sumie nie jest jeszcze obsadzone.

– Nie o to chodzi (…) Wszystko jest OK. Wiem to może dziwnie wyglądać, no cóż płaczu się nie ukryje, ale wierz mi nie ma to nic wspólnego z pracą. Po prostu taka tam sprzeczka z chłopakiem.

– Cieszę się że kogoś poznałaś, choć nie cieszy mnie że doprowadził cię do płaczu, powiedz kto to, to już mu przetrzepię skórę – zażartowała Listonoszowa

Gdy tylko wypowiedziała te słowa po drugiej stronie okna zatrzymał się Kapsel, spojrzał na siedzące kobiety, raz na jedną raz na drugą, lekko się uśmiechnął spoglądając w stronę Nel, kiwnął jej ręką na przywitanie i skierował się do kawiarni.

– Znasz tego człowieka? To twój chłopak – zapytała Listonoszowa

Nel nie odpowiedziała, pokiwała tylko głową na znak, że tak właśnie jest, dotykając beznamiętnie łyżeczką ciastka z polewą czekoladową, które kelnerka przyniosła wraz z zamówioną kawą.

– Dzień dobry Paniom, Nel szukałem ciebie, Pan Ginter ma do ciebie dzisiaj jeszcze jedną sprawę i prosi do swojego gabinetu. Teraz (…)

– Teraz?- zapytała Nel

Tak teraz i to szybko bo o 12.00 ma inne zaplanowane spotkanie.

– Pewnie ze mną – powiedziała głośno Listonoszowa.

– Być może  – odpowiedział chłodno mężczyzna.

Nel wstała, spojrzała na Listonoszową, tak jakby chciała coś jeszcze powiedzieć, nie mniej nie zdążyła, mężczyzna chwycił ją za rękę i delikatnie szarpnął w swoją stronę dając do zrozumienia, że Nel ma natychmiast skończyć to spotkanie, bez zbędnych słów i pożegnań, tych typowych dla spotkań kobiecych.

Gdy tylko Nel opuściła kawiarnię Listonoszowa spojrzała na zegarek. Była 11.45, a więc jeszcze miała chwile czasu do spotkania z Ginterem HUK. Skończyła swoje ciastko dopiła kawę i poprosiła kelnerkę o rachunek. Gdy czekała na podejście kelnerki spostrzegła, że Nel w ogóle nie upiła kawy jak i nawet nie napoczęła ciastka, choć nie wyglądało ono tak samo jak wtedy, gdy przynosiła je kelnerka. Było pomazane łyżeczką i widać było że ktoś się nim tak jakby „bawił”

– Proszę o to Pani rachunek – powiedział kelnerka, zostawiając rachunek w małym skurzanym pudełku.

– Dziękuję – powiedziała Listonoszowa

Gdy kelnerka odeszła, Listonoszowa zapoznała się z paragonem na którym widniała kwota 120 zł.

– Boże jak drogo, spodziewałam się wysokich cen, ale nie aż takich – pomyślała

Wstając od stołu raz jeszcze rzuciła okiem na stół i krzesło, tak dla pewności czy czegoś nie zostawiła. Nagle patrząc na ciastko z perspektywy miejsca siedzenia Nel spostrzegła coś dziwnego, na pozór bezkształtne bohomazy widziane z jej miejsca siedzenia teraz z innej perspektywy układały się w konkretny napis NIE IDŹ TAM.

– Jezu, co to ma znaczyć?

Rozejrzała się po kawiarni, rzuciła wzrokiem na to, co działo się za oknem, spojrzała raz jeszcze na ciastko i raz jeszcze na pomieszczenie kawiarni. Wszystko wyglądało poprawnie, jakby wszystko było w najlepszym porządku (…) tylko to ostrzeżenie, jakby nie wpisywało się w otaczającą rzeczywistość.

…….CDN……..

Od AUTORA: Zbieżność nazwisk, imion, miejsc i nazw przypadkowa, cała historia jest wyłącznie wymysłem autora na potrzeby opowieści.

 

Oceń post

Kliknij aby ocenić

Średnia ocena / 5. Głosów:

As you found this post useful...

Follow us on social media!

We are sorry that this post was not useful for you!

Let us improve this post!

stat4u